Arizona - Grand Canyon

Z Sedony jedziemy do jednego z najbardziej znanych miejsc na świecie - Wielkiego Kanionu. Powiem krótko - to trzeba zobaczyć. Udało mi się zrobić kilka niezłych zdjęć, ale to zupełnie co innego niż tam być. W momencie, kiedy wysiedliśmy z samochodu i weszliśmy na pierwszy taras widokowy, zabrakło nam tchu. Widok jest fantastyczny, a rozmiar kanionu poraża - przed nami rozpościerają się kilometry skał. 
Jako że jest to jedno z najpopularniejszych miejsc, trzeba się liczyć z korkami przed wjazdem do Parku Narodowego, a w środku mieć odrobinę szczęścia szukając miejsca parkingowego. 
My byliśmy tylko od strony południowej (South Rim), zarezerwowaliśmy pokój w Bright Angel. Sam hotel był mocno przeciętny, z dzielonymi łazienkami, ale najważniejsze to co na zewnątrz, czyli niesamowity widok. Oto co zobaczyliśmy jako pierwsze w okolicach naszego zakwaterowania:



Wszędzie były wiewiórki, a także ostrzeżenia, że to bezczelne i groźne zwierzęta i pod żadnym pozorem nie należy ich karmić. Kierowca autobusu opowiadał, że one uwielbiają M&M`s-y i jeżeli ktoś je ma, to trzeba szybko ukryć 😃 Te pozornie przemiłe zwierzątka zostały rozpuszczone przez turystów i jak mają na coś ochotę, to po prostu zabierają jedzenie z ręki czy plecaka, mogą też ugryźć.


My byliśmy w lipcu, w porze monsunów. Kiedy dojechaliśmy na miejsce, było gorąco i słonecznie. Ok. 2 godziny później nadeszła gwałtowna burza, a temperatura spadła o ok. 10 stopni. Przez resztę dnia słońce przeplatało się z deszczem. I tu kolejne ostrzeżenie władz parku - jeżeli tylko widzimy zbliżającą się burzę, należy szybko znaleźć bezpieczne miejsce, bo istnieje ryzyko uderzenia pioruna obok nas, albo jeszcze gorzej - w nas. Do tego obfity deszcz może spowodować lokalne powodzie (to spotkało nas kilka dni później w Parku Zion).


Kolejny dzień to również upał pomieszany z przelotnymi burzami, ale nie zamierzaliśmy siedzieć w hotelu. Ruszyliśmy szlakiem punktów widokowych w kierunku wschodnim. Zatrzymaliśmy się m. in. na Yaki Point. 







Jak dobrze się przyjrzeć, na poniższym zdjęciu można zobaczyć rzekę Kolorado.


Po niemal 40 km z niesamowitymi widokami (Desert View Drive), docieramy do ostatniego punktu - Desert View z wieżą widokową. Kolejne zachwyty i dziesiątki zdjęć 😉





Wracając do hotelu, zatrzymujemy się jeszcze ze 2 razy. "Łapiemy" wiewiórkę pozującą na tle gór.


Czas na posiłek, w supermarkecie w środku parku znajdujemy polską kiełbasę 😊


Po małym wypoczynku ruszyliśmy na zachód słońca. Znów nadeszła burza, więc nerwowo spoglądaliśmy, czy nie czas się ewakuować i przez pochmurne niebo nie udało nam się zrobić zbyt wielu zdjęć. Słońce wyszło dosłownie na kilka minut i w czerwonym świetle skały wyglądały jeszcze bardziej imponująco.



Zgadzam się, że Wielki Kanion to jedna z największych atrakcji Stanów i po prostu trzeba go zobaczyć. Z chęcią wróciłabym tam na kolejne kilka dni.



Komentarze

  1. Coś wspaniałego, wielki canion tez jest na mojej liście miejsc do zwiedzenia <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Obserwatorzy

Popularne posty